wiem, wiem...wypadałoby wysłać maila, już się do niego zabierałam /wczoraj/, ale bezwład bezrobocia mię opanował. a że powoli zbieram rozleniwione myśli i siły,to trochę poopierdalam się zanim marzenia się urzeczywistnią...
wiedziałam, że o czymś zapomniałam...o ewentualnej kolacji powitalnej: nie muszą być ośmiorniczki, mogą być podrygi konającej ostrygi.
Autorze i znów mi to robisz... ;)Ale ten rodzaj mobilizacji już chyba na mnie nie działa. Kurde, czy to oznacza, że już po kryzysie i się pogodziłem z losem? Nie za wcześnie?
Wydrukuję to sobie i powieszę nad łóżkiem...na mnie jeszcze działa ten rodzaj mobilizacji. Chyba jeszcze jestem przed kryzysem.
Kubek. Kubek. Chcę taki kubek. <3 Wydrukowane nad biurkiem nie wystarczy. Będę używać naprzemiennie z "Dziękuję Akademii" (znaczy Kubkiem tryumfalnym) xD
Zapraszam na mojego bloga naiwnamarzycielka.blogspot.com
wiem, wiem...wypadałoby wysłać maila, już się do niego zabierałam /wczoraj/, ale bezwład bezrobocia mię opanował. a że powoli zbieram rozleniwione myśli i siły,to trochę poopierdalam się zanim marzenia się urzeczywistnią...
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że o czymś zapomniałam...o ewentualnej kolacji powitalnej: nie muszą być ośmiorniczki, mogą być podrygi konającej ostrygi.
UsuńAutorze i znów mi to robisz... ;)
OdpowiedzUsuńAle ten rodzaj mobilizacji już chyba na mnie nie działa. Kurde, czy to oznacza, że już po kryzysie i się pogodziłem z losem? Nie za wcześnie?
Wydrukuję to sobie i powieszę nad łóżkiem...na mnie jeszcze działa ten rodzaj mobilizacji. Chyba jeszcze jestem przed kryzysem.
OdpowiedzUsuńKubek. Kubek. Chcę taki kubek. <3 Wydrukowane nad biurkiem nie wystarczy. Będę używać naprzemiennie z "Dziękuję Akademii" (znaczy Kubkiem tryumfalnym) xD
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga naiwnamarzycielka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń