Ech, wieczny "optymista"... :PPS. Dodatkowy plus dodatni za Ellisona w "ulubionych lekturach". ;)
Ja daję plus za każde martwe marzenie :)
W ogóle to chyba Szpagat ograbił moje półki z książkami… nie, nadal wszystko na miejscu, a "Klubu Julietty" to nawet nigdy nie miałem.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Mniej więcej w czasie, w którym pojawił się ten post czytałem Zamek Lorda Valentine'a. Dawno nie trafiłem na coś tak nijakiego.
Ech, wieczny "optymista"... :P
OdpowiedzUsuńPS. Dodatkowy plus dodatni za Ellisona w "ulubionych lekturach". ;)
Ja daję plus za każde martwe marzenie :)
OdpowiedzUsuńW ogóle to chyba Szpagat ograbił moje półki z książkami… nie, nadal wszystko na miejscu, a "Klubu Julietty" to nawet nigdy nie miałem.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMniej więcej w czasie, w którym pojawił się ten post czytałem Zamek Lorda Valentine'a. Dawno nie trafiłem na coś tak nijakiego.
OdpowiedzUsuń