"Powiedzcie sami. Czy można mieć nadzieję na sequel?:)"
Cóż... można. Żyje się raz, potem drugi, trzeci i znów..., jak mawiają Hindusi. ;) Zresztą nauka coś pewnie wymyśli, żebyu nie było napisów końcowych. Ale patrząc po doświadczeniach twórców filmowych, sequele są zawykle gorsze od oryginału. Więc jak nie kijem go, to pałką...
Smuga cienia to jeszcze nie memento mori, ale miejsce pod niejednym względem gorsze, bo już widać z niego, że nie ma nietkniętych szans. To znaczy: teraźniejsze nie jest już żadną zapowiedzią, poczekalnią, wstępem, trampoliną wielkich nadziei, bo niepostrzeżenie odwróciła się sytuacja. Rzekomy trening był nieodwołalną rzeczywistością; wstęp - treścią właściwą; nadzieje - mrzonkami; nieobowiązujące zaś, prowizoryczne, tymczasowe i byle jakie - jedyną zawartością życia. Nic z tego, co się nie spełniło, już na pewno się nie spełni; i trzeba się z tym pogodzić milcząc, bez strachu, a jeśli się da - i bez rozpaczy („Ananke”). Stanisław Lem
Powiedzcie sami. Czy można mieć nadzieję na sequel?:)
OdpowiedzUsuń"Powiedzcie sami. Czy można mieć nadzieję na sequel?:)"
OdpowiedzUsuńCóż... można. Żyje się raz, potem drugi, trzeci i znów..., jak mawiają Hindusi. ;) Zresztą nauka coś pewnie wymyśli, żebyu nie było napisów końcowych.
Ale patrząc po doświadczeniach twórców filmowych, sequele są zawykle gorsze od oryginału. Więc jak nie kijem go, to pałką...
Smuga cienia to jeszcze nie memento mori, ale miejsce pod niejednym względem gorsze, bo już widać z niego, że nie ma nietkniętych szans. To znaczy: teraźniejsze nie jest już żadną zapowiedzią, poczekalnią, wstępem, trampoliną wielkich nadziei, bo niepostrzeżenie odwróciła się sytuacja. Rzekomy trening był nieodwołalną rzeczywistością; wstęp - treścią właściwą; nadzieje - mrzonkami; nieobowiązujące zaś, prowizoryczne, tymczasowe i byle jakie - jedyną zawartością życia. Nic z tego, co się nie spełniło, już na pewno się nie spełni; i trzeba się z tym pogodzić milcząc, bez strachu, a jeśli się da - i bez rozpaczy („Ananke”).
OdpowiedzUsuńStanisław Lem
Cytat, który chodzi za mną odkąd skończyłem 35+.
Napisy końcowe to zawsze zły znak;p
OdpowiedzUsuń